Avsnitt

  • Osiągnięcia medycyny w przypadku cukrzycy mają słodko-gorzki posmak. – Nie potrafimy wyleczyć pacjenta, ale potrafimy świetnie leczyć – mówi w Radiu Naukowym z prof. Agnieszka Szadkowska z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi kierujaca Kliniką Pediatrii, Diabetologii, Endokrynologii i Nefrologii.

    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    ❤️ Wesprzyj rozwój: patronite.pl/radionaukowe lub suppi.pl/radionaukowe

    Co musi niepokoić, zachorowalność na cukrzycę typu 1 wzrasta. – Prowadzimy w Łodzi najdłuższe w Polsce badanie epidemiologiczne. Właśnie podsumowaliśmy czterdzieści lat badan. W tym czasie zachorowalności na cukrzycę typu pierwszego wśród dzieci i młodzieży wzrosła dziesięciokrotnie – dodaje prof. Szadkowska. To bardzo dużo i choć medycyna znacznie się rozwinęła w zakresie leczenia cukrzycy, to wciąż takie schorzenie oznacza skrócenie przewidywanej długości życia o co najmniej kilka, jeśli nie kilkanaście lat.

    Warto przypomnieć, że wyróżniamy dwa główne typy cukrzycy: typu 1 i 2. To choroba o podłożu autoimmunologicznym, nie znamy jej dokładnych przyczyn – może wystąpić również u osób szczupłych, w każdym wieku. Organizm niszczy w niej własne komórki beta, odpowiedzialne za transportowanie glukozy (cukru, paliwa dla naszych komórek) z krwi do wnętrza komórek. Jeszcze sto lat temu była to choroba śmiertelna. Od 1922 roku pacjentom podaje się insulinę. To wciąż jedyny sposób kontrolowania tej choroby, choć sposoby podawania znacznie się zmieniły i są o wiele łatwiejsze dla pacjentów.

    Najczęściej u pacjentów występuje cukrzyca typu 2. Jest powiązana głównie ze cywilizacyjną zmianą trybu życia: dostępnością jedzenia, w tym złej jakości, nadmiarem tkanki tłuszczowej i brakiem ruchu. – Brak ruchu nawet przez kilkanaście dni znacznie pogarsza wrażliwość na insulinę, stąd jest tak ważna regularna aktywność fizyczna – wskazuje prof. Szadkowska. Bo w tym typie choroby pojawia się najpierw insulinooporność. Słabe komórki tkanki mięśniowej nie są wystarczająco wrażliwe na insulinę, organizm musi produkować jej coraz więcej, by reagowały, aż w końcu nie jest już w stanie wydzielać jej tyle, ile trzeba, i choroba przekształca się w cukrzycę. Kontroluje się ją za pomocą leków, część pacjentów nie wymaga nawet podawania insuliny. Kluczowa jest jednak regularność i kontrola, bez nich mogą wystąpić bardzo poważne powikłania.

    Diabetykom z pomocą przychodzi technologia. W leczeniu odchodzi się od glukometrów i samodzielnego mierzenia poziomu glukozy we krwi na rzecz systemów ciągłego monitorowania. To sensory najczęściej założone na ramię pacjenta – plastikowy krążek, który przez całą dobę rejestruje poziom glukozy we krwi. Dane wysyłane są do aplikacji (np. w telefonie pacjenta i do lekarza). Algorytm oblicza, ile insuliny powinien sobie pacjent zaaplikować.

    Jakie są wizje na przyszłość? – Dążymy do tzw. pętli zamkniętej – wyjaśnia prof. Szadkowska. Byłby to system monitoringu połączony z pompą automatycznie dawkującą odpowiednią ilość insuliny. Trwają też badania nad czymś, co mogłoby zastąpić komórki beta. Szalenie ważna jest przede wszystkim edukacja i profilaktyka. Tym bardziej, że wiele osób z cukrzycą typu 2 może nawet nie zdawać sobie sprawy, że choruje.

    Polecam gorąco. Odcinek przywieziony z Łodzi, prosto z gabinetu pani prof. Szadkowskiej w szpitalu.

  • Umiejętność mówienia i czytania to coś, co ludzie opanowali jako jedyny gatunek na świecie. Z punktu widzenia neurobiologii to zjawiska powiązane, wykorzystujące podobne części mózgu, choć ich funkcjonowanie powstało zupełnie inaczej. Umiejętność mowy wykształciliśmy jako gatunek ewolucyjnie, odpowiednie ośrodki w naszych mózgach powstały dawno temu. Czytanie to dość nowy wynalazek ludzkości, więc tu nie można mówić o ewolucyjnie wykształconej strukturze. Ale nasze mózgi są elastyczne i to, co już mają do jednego celu, potrafią wykorzystać też do innego. O fascynujących powiązaniach języka z mózgiem opowiada prof. Katarzyna Jednoróg z Instytutu Biologii Doświadczalnej PAN.

    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    ❤️ Wesprzyj rozwój: patronite.pl/radionaukowe lub suppi.pl/radionaukowe

    Na świecie istnieje ok. 7000 języków, które różnią się od siebie niekiedy ekstremalnie, a jednak wszystkie aktywują te same rejony mózgu. – Nasze mózgi wyewoluowały po to, żeby wspierać te uniwersalne funkcje językowe – wyjaśnia prof. Jednoróg. Najważniejsze dla mowy ośrodki znajdują się w płacie czołowym i skroniowym mózgu. Ich uszkodzenie może powodować różne zaburzenia mowy: w afazji Wernickego pacjent wypowiada słowa bez sensu, zaś w afazji Broki rozumie słowa, ale nie potrafi ich w większości wypowiedzieć. Co ciekawe, niektórzy pacjenci z afazją Broki mogą… śpiewać. Śpiew aktywuje bowiem dodatkowe obszary mózgu.

    Wrażliwość na dźwięki mowy powstaje już na samym początku życia. Mózgi dzieci aktywują się na mowę ojczystą. Co ciekawe, przez pierwszy rok życia dzieci słyszą i rozróżniają fonemy (głoski) w każdym języku, nie tylko ojczystym. Ta umiejętność z czasem coraz bardziej zanika, dlatego dorosłym trudniej jest nauczyć się idealnej wymowy języka obcego – po prostu nie słyszymy części dźwięków. Dzieci z łatwością natomiast nauczą się mówić w języku obcym bez akcentu. Im wcześniejszy kontakt z językiem, tym lepiej.

    Czytanie to bardziej skomplikowana sprawa. To trudna umiejętność i jej opanowanie zajmuje ludziom dobrych kilka lat: od rozpoznawania słowa jako obiektu (już małe dzieci rozpoznają np. swoje imię lub… logotyp Coca-Coli) przez śledzenie, jak dana litera przekłada się na dźwięk, po trwający latami etap automatyzacji tej czynności. Praktyka ułatwia cały proces: im więcej czytamy, tym łatwiej nam to przychodzi.

    Z odcinka dowiecie się też, że płacz niemowląt odpowiada intonacją ich ojczystemu językowi, jak wiele różnych wariantów może mieć dysleksja i kto potrafi mówić w dwóch językach naraz.
    Zespół prof. Jednoróg właśnie rekrutuje dzieci do badania rozwoju zdolności językowych u dzieci neuroróżnorodnych. Jeśli macie dzieci w wieku 5-7 lat (neurotypowe lub nie) i chcecie się przysłużyć nauce, to koniecznie przeczytajcie o szczegółach pod linkiem: https://llnnencki.pl/zapraszamy-do-wziecia-udzialu-w-badaniu-dotyczacego-rozwoju-jezykowego-u-dzieci-neuroroznorodnych%21

  • Saknas det avsnitt?

    Klicka här för att uppdatera flödet manuellt.

  • Demografia Polski nie napawa optymizmem. Liczba ludności w kraju spada, społeczeństwo się starzeje – a jednocześnie dla demografów to żadna niespodzianka, bo sygnały zapowiadające tę sytuację były widoczne dekady temu. Czy jednak z taką wiedzą można coś zrobić, żeby negatywnym trendom zaradzić? W tym odcinku rozmawiam z prof. Piotrem Szukalskim, demografem z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Łódzkiego.

    W kontekście problemów polskiej demografii najczęściej wspomina się o depopulacji, czyli wyludnianiu w skali całego kraju. Niemniej istotny jest jednak rozkład geograficzny zjawiska. Dawniej wyludniały się obszary wiejskie w pobliżu ośrodków przemysłowych, nawet stosunkowo niewielkich. Potem nastąpił odpływ ludności z obszarów wiejskich znajdujących się w oddaleniu od co najmniej średnich miast, następnie z miast tracących rolę ośrodków przemysłowych, a także z byłych stolic województw. Korzystają na tym oczywiście największe miasta, np. perspektywy demograficzne Warszawy i Krakowa wyglądają obiecująco. Wraz z ludźmi odpływają wpływy do budżetów mniejszych gmin (samorząd utrzymuje się w głównej mierze z podatków dochodowych), a infrastrukturę trzeba wciąż utrzymać, zadbać o pozostałych mieszkańców.

    Proces napędza dalsze problemy utrudniające pojawianie się na świecie dzieci: trudnej jest dobrać się w pary. Według danych częściej na wyjazd z mniejszej miejscowości decydują się kobiety. Z tego względu polska wieś cierpi na niedobór kobiet. Odwrotnie w dużych miastach: na 100 mężczyzn w wieku produkcyjnym przypada tam nawet 120 kobiet.

    Ale i to nie koniec: – Problemem nie jest samo zmniejszanie się liczby ludności, tylko przede wszystkim zmiana struktury wieku – wyjaśnia demograf. W Polsce bardzo szybko będzie rosła grupa tzw. drugiej starości czy też nestorów, a więc osób powyżej 80 roku życia. Przewiduje się, że w ciągu kilkunastu lat ich liczba wzrośnie aż o 82%. To oczywiście wzrost zapotrzebowania na opiekę medyczną i usługi pielęgnacyjne. Niedobór w tych sektorach pomoże uzupełnić odpowiednia polityka migracyjna. Ale i tu sprawa jest – jak zwykle – złożona.

    W odcinku rozmawiamy też o zjawiskach pierwszego i drugiego przejścia demograficznego, o tym, czy w demografii panuje determinizm, na których państwach możemy się wzorować, by zahamować spadek dzietności (Francja i Skandynawia nieźle sobie z tym radzą), oraz dlaczego Łódź jest świetnym miejscem dla demografów. Przy okazji polecam powiązany tematycznie odcinek 211 RN o ZUSie i emeryturach.

    Odcinek powstał podczas XIII podróży Radia Naukowego, tym razem zawitaliśmy do Łodzi.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Skorzystaj z kodu na audiobooki: sluchamRN
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

  • Historia rozwoju Łodzi jest nietypowa dla Polski, wręcz nieco amerykańska. Od rolniczego miasteczka w ciągu kilku dekad XIX wieku rozrasta się do prężnego ośrodek przemysłowego, tygla kulturowego, w którym pod koniec wieku na gorąco kształtuje się nowoczesne społeczeństwo. O fenomenie Łodzi przemysłowej rozmawiam z prof. Kamilem Śmiechowskim, historykiem z Uniwersytetu Łódzkiego.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Kod na audiobooki: sluchamRN
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Pomysł na założenie osady fabrycznej w Łodzi (ale i innych pobliskich miastach, np. w Zgierzu czy Gostyninie) narodził się, gdy tereny te były częścią Królestwa Kongresowego, autonomicznego organizmu w ramach Cesarstwa Rosyjskiego. Kongresówka była słaba gospodarczo, władze rozglądały się więc za możliwościami wzmocnienia, a przemysł włókienniczy wymagał stosunkowo niewielkich nakładów inwestycyjnych. Kongresówka miała też armię z dużym zapotrzebowaniem na tkaniny. Jedną z najważniejszych postaci tamtego okresu jest Rajmund Rembieliński, osobiście odpowiedzialny za początkowy rozwój Łodzi (ale i innych osad, co już nie wyszło mu tak spektakularnie).

    W 1821 r. tuż obok maleńkiego miasteczka Łódź wytyczono więc nowoczesne Nowe Miasto (jego osią została słynna do dziś ul. Piotrkowska), przemysłową osadę Łódka oraz teren pod budowę wielkich zakładów przemysłowych nad rzeką Jasień – sam Stanisław Staszic zachwycił się warunkami hydrologicznymi Łodzi! Do pracy sprowadzono osadników, którzy pochodzili z różnych części Europy (Niemcy, Czechy, Śląsk, Holandia), ale łączyło ich jedno. – To są raczej ludzie przynależni do kultury niemieckojęzycznej – opowiada historyk.

    Od połowy XIX wieku następuje ogromna migracja polskiej ludności wiejskiej do Łodzi, zmienia się struktura narodowościowa. Polaków jest mniej więcej 50%, to głównie robotnicy i inteligencja (np. adwokaci). Około 30% mieszkańców stanowią Żydzi, zaś Niemcy to 20%.

    Charakterystyczne dla miasta jest ogromne rozwarstwienie społeczne. W ciągu parudziesięciu lat utrwaliły się fortuny kilku fabrykantów, najsłynniejsi to Karol Scheibler i Izrael Poznański. Państwo uprawia w Łodzi daleko idący leseferyzm: nie ma publicznych szkół czy szpitali, nawet tramwaj miejski to prywatny biznes. Organizacją ochronek i opieki zdrowotnej dla robotników zajmują się fabrykanci. Ci sami, którzy jednak oszczędzają na wypłatach. Budują domy dla robotników, w których jest miejsce tylko dla nielicznych, najlepiej wykwalifikowanych. Pozostali wiążą koniec z końcem, wynajmując w mieście pokoik (lub nawet łóżko na zmiany!). Panuje przeludnienie, robotnicy zarabiają marnie. – Mamy do czynienia z miastem, które jest na pewno tykającą bombą zegarową – wskazuje mój rozmówca.

    A jednocześnie jest magnesem, bo warunki do życia i tak są lepsze niż na biednej, przeludnionej wsi. Kształtuje się tu zupełnie inna społeczność: niezależna, mniej patriarchalna, otwarta i przystosowująca się do zmian. Kiedy tylko warunki polityczne zmieniają się na bardziej korzystne, w dwudziestoleciu międzywojennym następuje błyskawiczny rozwój społeczno-cywilizacyjny.

    W odcinku usłyszycie też, jak to jest z wielokulturowością Łodzi, gdzie możecie dziś znaleźć pozostałości dawnych potęg fabrykanckich, dlaczego w latach 70. XX wieku włókniarki pracowały na angielskich maszynach z początku XIX wieku, jakie amerykańskie cechy przejawiają mieszkańcy współczesnej Łodzi oraz za co obrywa się Reymontowi. Gorąco polecam!Odcinek jest efektem XIII podróży Radia Naukowego, rzecz jasna do Łodzi. Łącznie przywieźliśmy dla Was pięć rozmów.

  • W czasach Darwina powszechnie obowiązującym konsensusem naukowym w biologii był kreacjonizm: uznawano, że Bóg stworzył poszczególne gatunki w gotowej, niezmiennej i najlepszej dla środowiska, w którym żyją formie. – Gdy Darwin wsiadał w grudniu 1831 roku na statek Beagle, to wsiadał jako kreacjonista – przypomina gość odcinka dr hab. Adrian Kuźniar filozof nauki z Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, autor kanału „Bakcyl filozofii” na YouTubie.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Przyrodnicy zauważali jednak kolejne zjawiska trudne do wyjaśnienia na gruncie kreacjonizmu. Skoro Bóg stworzył gatunki przystosowane do konkretnych środowisk to dlaczego w niemal identycznych warunkach na różnych kontynentach żyją inne zwierzęta? Dlaczego w Ameryce Południowej nie ma zebr, choć warunki są podobne do afrykańskich? Niemniej, młody Darwin przez większość swojej podróży interpretował dane kreacjonistycznie. Rewolucyjna okazała się wizyta na Galapagos. Na podstawie zebranych tam danych Darwin uznał prawdziwość ewolucji oraz – co jest największa jego zasługą – w kolejnych latach opracował teorię wyjaśniająca mechanizm ewolucji: teorię doboru naturalnego, drobiazgowo ją uzasadnił i udokumentował.

    Nie wszyscy od razu przyjęli argumenty Darwina, ale warto wiedzieć, że jego główne dzieło było rozchwytywane nie tylko przez specjalistów. Ostatecznie darwinizm przyniósł w nauce rewolucję porównywalną z przewrotem kopernikańskim, a zdaniem dr hab. Kuźniara, może nawet większą.

    Skąd zatem kontrowersje tak często obecne do dziś w publicznej dyskusji? Fundamentalnym problemem jest tu potoczne rozumienie słowa „teoria” jako rodzaju przypuszczenia, spekulacji. – Teorie naukowe nie są spekulacjami, są to sądy, dla których dysponujemy bardzo mocnym uzasadnieniem – przypomina filozof. Teoria ewolucji Darwina spełnia wszystkie warunki teorii naukowej. Jest najprostszym, spójnym wyjaśnieniem szeregu różnego typu faktów, a jednocześnie jest falsyfikowalna: umiemy sobie wyobrazić, co trzeba by było odkryć, żeby ją podważyć (więcej o tym, czym są teorie naukowe posłuchacie w odcinku nr 217, również z dr. hab. Kuźniarem).

    W odcinku analizujemy najczęściej poruszane wątpliwości: czy ewolucja przebiega losowo, czy w jej toku mogły powstać tak skomplikowane konstrukcje jak ludzkie oko, czy pochodzimy od małp, czy mamy dość danych z zapisu kopalnego, by ewolucję potwierdzić, czy są elementy, które nie byłyby w stanie powstać bez jakiejś ingerencji (jak proponowana przez współczesnych kreacjonistów teoria inteligentnego projektu). Jest też o tym, czy jako gatunek wciąż ewoluujemy. Kompleksowy odcinek, gorąco polecam!

  • Czyżby twierdzenia matematyczne istniały przed Wszechświatem? Między innymi takie rozważania czekają na Was w tym odcinku! Gościem jest znakomity popularyzator, dr Tomasz Miller, fizyk matematyczny z Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych UJ.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Matematyka przydaje się we wszystkich innych dziedzinach nauki, wszędzie tam, gdzie pojawiają się dane, które trzeba ująć ściśle, ale szczególna relacja łączy ją z fizyką. Rozwiązania równań matematycznych pozwalały na przewidywanie istnienia obiektów: „zwykłych”, takich jak Neptun, czy też zupełnie „szalonych” jak czarne dziury. Jednak nie wszystko to co na papierze, ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. – Nie utożsamiamy fizyki z matematyką – zastrzega dr Miller.

    Matematyka jest znacznie bogatsza niż mierzalny fizyczny Wszechświat, fizycy stosują ją więc użytkowo. Czasem robią to mocno nieortodoksyjnie. – Na przykład kwantowa teoria pola z punktu widzenia matematyki nie powinna w ogóle działać, jest źle postawiona – zauważa mój gość. I podkreśla, że fizycy całkiem słusznie nie przejmują pewnymi szczegółami, bo inaczej by utknęli.

    Praca współczesnego matematyka nie polega wcale na liczeniu, a na dowodzeniu twierdzeń. Matematyka to obecnie bardzo rozgałęziona dziedzina nauki o wielu działach, nie ma specjalistów uniwersalnych od całej matematyki. Bardzo przydaje się też AI. Nieźle radzi sobie już z zadaniami z olimpiad matematycznych. – Matematyka na pewno ulegnie głębokim przeobrażeniom – wskazuje dr Miller. Może uda się nawet rozwiązać któryś z siedmiu problemów milenijnych? To siedem zagadnień matematycznych (o niektórych rozmawiamy w odcinku), które z jednym wyjątkiem od lat pozostają nierozwiązane.

    Usłyszycie też, kiedy dało się jeszcze zrozumieć całą dostępną matematykę (sto lat temu), czym są (albo mają być) w fizyce skwarki, ile jest nieskończoności, i ile twierdzeń rocznie powinien udowodnić porządny matematyk (dwa to już dobrze) oraz dlaczego dr Miller bardziej ceni liczby urojone od rzeczywistych.

  • Używanie technologii do poprawiania pracy naszego mózgu to nie jest science fiction, tylko coś, co rzeczywiście się dzieje. Dość powszechnie stosuje się na przykład implanty ślimakowe u osób głuchych: wszczepiona w nasze ciało elektroda przekazuje bodziec zewnętrzny (drgania) prosto do mózgu, który interpretuje go jako dźwięk. W blokowaniu objawów choroby Parkinsona dobrze sprawdza się tzw. głęboka stymulacja mózgu: pobudzanie jego konkretnego fragmentu za pomocą impulsów elektrycznych z wszczepionej elektrody.

    Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl
    Zostań Patronem: https://patronite.pl/radionaukowe
    Wesprzyj jednorazowo: https://suppi.pl/radionaukowe

    Nasuwają się oczywiście pytania, jak daleko może to pójść i czy ludzkość będzie umiała poprawiać technologicznie kolejne funkcje mózgu. – Nie ma przeciwwskazań natury biologicznej – odpowiada zdecydowanie mój dzisiejszy gość, dr Paweł Boguszewski z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego PAN. Rozmawiamy o połączeniu mózgu z technologią.

    Oczywiście: nie jest to proste. Podstawowy problem jest taki, że ludzki mózg to szalenie skomplikowana struktura, której mechanizmów działania nie znamy zbyt dokładnie. W zasadzie na naszych oczach dokonał się spory przełom w neuronauce: naukowcy z FlyWire Consortium dokładnie policzyli i zmapowali wszystkie neurony i połączenia neuronalne w mózgu muszki owocówki. Powstała mapa mózgu liczy ok. 150 tysięcy neuronów i aż 8 tysięcy różnych typów komórek nerwowych. To pierwszy tak dokładny opis mózgu istoty, która potrafi widzieć i poruszać się, reagować szybką ucieczką, wielka rzecz. A tymczasem ludzki mózg ma ok. 86 miliardów neuronów! Do tego połączenia między nimi są bardzo skomplikowane i się zmieniają. To sieci połączone w sieci poprzeplatane z innymi sieciami.

    Dawniej postrzegano mózg jako rodzaj urządzenia reaktywnego: dostaje bodziec, reaguje. Obecnie wiemy trochę więcej. Połączenia neuronalne w mózgu działają dość powoli, pobieramy z otoczenia niewielkie ilości danych. Głównym zadaniem mózgu jest sprawdzanie, czy te dane są zgodne z tym, czego się spodziewa na podstawie posiadanej wiedzy. Szybka reakcja następuje w momencie niezgodności pobranej informacji z tym, czego się spodziewamy. – Mózg ma być maszynką do przewidywania – opisuje mój gość.

    Pomimo trudności w precyzyjnym zrozumieniu funkcjonowania mózgu pracuje się intensywnie nad łączeniem go z maszynami. Sterowanie urządzeniami, komputerami za pomocą interfejsów mózg-komputer jest już faktem. Istnieją też chipy wszczepiane bezpośrednio do mózgu, które odczytują intencje pacjenta i np. przesuwają kursor myszki (słynny Neuralink).

    Ale czy można by umysł odseparować od ciała, które przecież nie jest nieśmiertelne? Czy mózg może funkcjonować w przysłowiowym słoiku? Odcięty od bodźców zewnętrznych mózg wciąż działa, choć zbyt długie odcięcie jest dla niego cierpieniem. – Można powiedzieć, że mały mózg w słoiku jest wtedy, kiedy śpimy – zauważa neurobiolog. Nie mamy wtedy prawdziwych bodźców zewnętrznych, a jednak mózg intensywnie pracuje, procesy pamięciowe działają.

    Pytanie, czy taka wizja byłaby interesująca. Ale gdybyśmy w tym słoiku jednocześnie byli połączeni z całym światem przez sieć…? Posłuchajcie koniecznie, bo odcinek gęsty od informacji i rozważań!

  • 📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    ❤️ Wesprzyj rozwój: patronite.pl/radionaukowe lub suppi.pl/radionaukowe

    Sprzątają nasze miasta z odpadków organicznych, mieszają i napowietrzają glebę, roznoszą nasiona roślin, kontrolują populację przeróżnych owadów. Pełnią nieraz bardzo wyspecjalizowane funkcje, przez całe życie się uczą i jest ich na świecie bardzo dużo: aż 16 tysięcy gatunków, a na jednego człowieka przypada ich około 2,5 miliona osobników. Bohaterkami dzisiejszego odcinka są mrówki. Opowiada o nich Igor Siedlecki, mykomyrmekolog (czyli specjalista od grzybów i mrówek) z Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Warszawskiego.

    Wbrew pozorom, mrówki są bardzo różne. Są gatunki mrówek, których robotnice pełnią przez całe życie jedną, określoną funkcję, do której dostosowane jest ich ciało (np. mrówki-wojowniczki z większą niż standardowa głową). U gatunków, które żyją w Polsce, np. u znanej z wielkich mrowisk w lasach rudnicy, wygląda to jednak inaczej. Robotnice zyskują z wiekiem wiedzę (tak, uczą się!) i umiejętności, dzięki którym przyjmują coraz bardziej niebezpieczne funkcje. Zaczynają od opiekowania się larwami w bezpiecznym wnętrzu mrowiska, z czasem zaczyna budować mrowisko, a jeszcze później wychodzić na zewnątrz, by zdobywać pożywienie i bronić koleżanek. Tak jest, na leśnych ścieżkach spotykacie wyłącznie mądre, doświadczone, starsze mrówki!

    Badanie gatunku tak odmiennego od nas samych jest trudne i fascynujące. – My dopiero zaczynamy lepiej je rozumieć – opowiada mój gość. Mrówki nie kierują się takim instynktem jak większość innych zwierząt: potrzebą przekazania swoich indywidualnych genów. Nie wiemy dlaczego. Dawniej badacze uważali, że to ze względu na bliższe niż np. u ludzi krewniactwo: wszystkie robotnice w mrowisku są siostrami, mają identyczny zestaw genów ojca i połowę genów po matce. Teraz wiadomo już, że to może być bardziej skomplikowane: królowa wprawdzie tylko raz pobiera materiał genetyczny na wszystkie jajka, które złoży w życiu, ale może pobrać go od wielu samców naraz, a robotnice też potrafią składać jajka, choć niezapłodnione (z takich jajek wykluwają się samce).

    Być może to po prostu kwestia ewolucyjna: współpraca daje lepsze rezultaty rozrodcze niż rywalizacja. W odcinku usłyszycie też o tym, po co naukowcy naklejają na mrówki kody QR i przyczepiają im malutkie szczudła, w jakich okolicznościach mrówki uśmiercają się nawzajem, jak hodują mszyce, a jak grzyby, i jakie są korzyści z wydzielania mrówczego zapachu, kiedy nie jest się mrówką. Fascynujący jest ten świat!

  • 📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    🎙️ Transkrypcja na radionaukowe.pl
    ❤️ Wesprzyj rozwój: patronite.pl/radionaukowe lub suppi.pl/radionaukowe

    Szeroko dyskutowane były tegoroczne Nagrody Nobla, szczególnie te z fizyki i chemii. Czy nagrodzono fizyków i chemików czy raczej naukowców praktykujących „computer science”?

    Przypomnijmy, w dziedzinie fizyki nagrodzeni zostali John Hopfield i Geoffrey Hinton za fundamentalne odkrycia i wynalazki, które umożliwiają uczenie maszynowe za pomocą sztucznych sieci neuronowych, a w dziedzinie chemii David Baker za projektowanie nowych białek przy użyciu narzędzi komputerowych, Demis Hassabis i John Jumper za stworzenie modelu sztucznej inteligencji AlphaFold2.

    Wydaje się, że ich praca wykracza poza tradycyjny podział dyscyplin naukowych. – Nie mamy jeszcze nazw dla dyscyplin, które na naszych oczach się wykuwają – wskazuje filozofka i badaczka nowych technologii, prof. Aleksandra Przegalińska. To jedna z czołowych polskich specjalistek od AI, więc naturalnie rozmawiamy o tej technologii, jej rozwoju, przyszłości i zagrożeniach.

    W pracach nad technologiami AI na razie zdecydowanie przodują Amerykanie, gdzie narzędzia AI są rozwijane głównie przez prywatny biznes. – Można by się pokusić o stwierdzenie, że w jakimś sensie tę nagrodę Nobla dostała firma Google – pół żartem, pół serio zauważa prof. Przegalińska. – Geoffrey Hinton dostał Nobla za to, co stworzył koncepcyjnie jeszcze przed pracą w firmie Google, ale spędził tam kilkanaście lat, rozwijając te algorytmy. Google to firma, która bardzo konsekwentnie sztuczną inteligencję u siebie rozwijała. I Hinton jest tego siłą napędową. Z drugiej strony AlphaFold to system wymyślony m.in. przez Demisa Hassabisa w Deep Mind, która jest spółką-córką Google'a – dodaje naukowczyni.

    Zdaniem prof. Przegalińskiej, Europa jest bardziej ostrożna, na razie przygląda się zastosowaniom AI i próbuje je regulować. Europejskie warunki mogą jednak zaowocować czymś naprawdę ciekawym i pożytecznym: mamy możliwość stworzenia wielu wspieranych przez państwo modeli AI w swoich językach narodowych, karmionych danymi w naszym języku. Takie modele mogą być bardziej wiarygodne i „solidniejsze” w użytkowaniu niż wielki, amerykański Chat GPT.

    A dlaczego Chat GPT tak często zmyśla (określa się to „haluconywaniem”) i nie potrafi powiedzieć „nie wiem”? To trochę wina tego, na jakich źródłach był trenowany (m.in. internetowe forum Reddit), a trochę nas, użytkowników. Zdarza się nam podawać chatowi słabe prompty (wypluwa wtedy odpowiedzi niższej jakości) czy wykorzystywać treści wygenerowane przez chat bez żadnych zmian czy korekty. Kiedy trafiają do internetu w takiej formie, stają się częścią dostępnych dla chata zasobów, który w efekcie… uczy się na podstawie własnych treści. To powoduje wyraźny spadek jakości jego dalszych tworów. – Powinniśmy wziąć trochę więcej odpowiedzialności na siebie – wskazuje prof. Przegalińska.

    Z odcinka dowiecie się też, co myślą o kierunku rozwoju AI jej twórcy, jakie są inne ciekawe rozwiązania (nie tylko Chat GPT), ile wiemy o tym, jak dokładnie działają modele AI (co z tą „czarną skrzynką”), jak edukować w kwestii obsługi AI i do czego prof. Przegalińska używa swojego awatara (i czy nie jest jej dziwnie z tym, że istnieje). Polecam, temat ważny, który zostanie z nami na kolejne lata.

  • 📘 Książka "Czy Wielki Wybuch był głośny?": https://radionaukowe.pl/wybuch
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy książek: https://wydawnictwoRN.pl

    Wszechświat wprawia nas w zakłopotanie – ogromem, pustką, złożonością i historią. Jest jednak jedynym wszechświatem, którego istnienie jest dla nas pewne. To nasz dom. Dlatego warto go znać i rozumieć, a w tym celu zadawać pytania, również te najprostsze czy najdziwniejsze.

    W tej książce znajdziesz setki pytań Karoliny o najważniejsze tematy historii i współczesności Kosmosu, zadawanych z perspektywy obserwatorki nauki. Jean-Pierre, astrofizyk z półwiecznym doświadczeniem, odpowiada chętnie i szeroko, bez nadmiernych uproszczeń, za to z humorem i wglądem za kulisy pracy naukowców.

    To dwanaście rozmów o tym, jaki był początek Wszechświata, kiedy zaczął się czas, skąd wzięły się budujące nasze ciała pierwiastki, czym jest zakrzywienie czasoprzestrzeni, jak działają czarne dziury, jak i co obserwować w falach grawitacyjnych, czym jest ciemna energia i czy ciemna materia istnieje. Nie ma tu prawd objawionych, jest za to wyjaśnianie krok po kroku sposobu rozumowania astrofizyków, z otwartym przedstawieniem jego mocnych i słabych stron.

    Po tej lekturze Wszechświat będzie nie tylko onieśmielał, ale i zachwycał.

  • 📘 Książka "Czy Wielki Wybuch był głośny?": https://radionaukowe.pl/wybuch
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy książek: https://wydawnictwoRN.pl

    Wszechświat się rozszerza i to rozszerza się coraz szybciej. I to jest bardzo dziwne! Ekspansja powinna zwalniać z powodu grawitacji. To proste: – Wyobraźmy sobie, że wyrzucamy jabłko. Niech to będzie właśnie jabłko na cześć Newtona, ale to oczywiście może być cokolwiek. Wyrzucamy do góry z pewną prędkością i ono pod wpływem grawitacji porusza się coraz wolniej – przypomina prof. Jean-Pierre Lasota. Ze Wszechświatem powinno być podobnie. – A tu nagle stało się coś, jakby włączył się silnik – porównuje astrofizyk.

    To „nagle” stało się około 5 miliardów lat temu. Wtedy ekspansja przyspieszyła, a to, co za owo przyspieszenie odpowiada, zostało nazwane „ciemną energią”. Jeśli mamy być uczciwi – tak tajemnicza nazwa wynika głównie z tego, że fizycy do dziś nie wiedzą, co to jest. – To jest „coś”, co nie może być normalną materią, normalnym polem fizycznym. Wszystko to przyciąga grawitacyjnie. A to „coś” musi mieć właściwości odpychające. Nie znamy niczego podobnego – podkreśla prof. Lasota. Jego zdaniem rozwiązanie tajemnicy ciemnej energii może nam przynieść nową jakość w rozumieniu podstaw działania Wszechświata.

    W odcinku rozmawiamy o pomysłach na rozwiązanie tej zagadki, a propozycji jest kilka – w tym rozważanie, czy może jednak potrzeba nam lepszej niż einsteinowska, teorii grawitacji (są próby jej opracowania, ale idzie marnie).

    Nadzieje na nowe tropy, które mogą pomóc w zrozumieniu ciemnej energii (i ciemnej materii) wiąże się z obserwacjami satelity Euclid wystrzelonego na orbitę latem 2023 roku. Jakie dokładnie – również wyjaśniamy w odcinku. Usłyszycie w nim także o tym, na jakiej podstawie naukowcy twierdzą z przekonaniem, że ciemna energia ma stanowić aż tak duży procent – blisko 70% – gęstości Wszechświata (obserwacje satelity Planck), kiedy odkryto przyspieszoną ekspansję (całkiem niedawno), czy kiedyś-kiedyś obca cywilizacja będzie uważała, że galaktyka, w której żyje jest jedyna (owszem!). Gorąco polecam. Na YouTube odcinek w wersji wideo.

    ***
    Temat ciemnej energii jest jednym z tematów rozmów, jakie prowadzimy z prof. Jean-Pierrem Lasotą w książce „Czy Wielki Wybuch był głośny? 12 rozmów o historii i życiu codziennym Wszechświata” wydanej nakładem Wydawnictwa RN.

    To dwanaście rozmów o tym, jaki był początek Wszechświata, kiedy zaczął się czas, skąd wzięły się budujące nasze ciała pierwiastki, czym jest zakrzywienie czasoprzestrzeni, jak działają czarne dziury, jak i co obserwować w falach grawitacyjnych, czym jest ciemna energia i czy ciemna materia istnieje. Nie ma tu prawd objawionych, jest za to wyjaśnianie krok po kroku sposobu rozumowania astrofizyków, z otwartym przedstawieniem jego mocnych i słabych stron.

    Do 27 października do północy trwa przedsprzedaż książek Wydawnictwa RN. Dostępne są od razu audiobooki i e-booki.

  • 📗 Książka "Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty" Karoliny Ćwiek-Rogalskiej: https://radionaukowe.pl/ziemie
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy: https://wydawnictwoRN.pl
    🎧 Bezpośredni link do zakupu audiobooka: https://wydawnictworn.pl/p/ziemie-historie-odzyskiwania-i-utraty-karolina-cwiek-rogalska-audiobook/

    Fragment rozdziału 3, książki "Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty" Karoliny Ćwiek-Rogalskiej, Wydawnictwo RN.

    W 1945 roku nowy rysunek granic wprawił w ruch miliony. Ogromny obszar kończący się na zachodzie wstęgami Odry i Nysy Łużyckiej stawał się Polską. Gdzie indziej Polskę wymazano, choć nie można było o tym głośno mówić.

    Na „Ziemiach Odzyskanych” zegarki przestawiono na czas średniowieczny, w centrum ustawiając mit piastowski. Przyjeżdżającym obiecywano dobrobyt i spokój. Osadnicy i osadniczki na miejscu zastali chaos, budynki z czerwonej cegły i muru pruskiego, napisy w niemieckim gotyku. Jak poczuć się u siebie, gdy dookoła wszystko inne, obce, „poniemieckie”?

    Z relacji, dokumentów i pamiętników wyłania się obraz ludzi, którzy próbowali odnaleźć się w nowym miejscu, zbudować Polskę i siebie. Autorka oddaje głos dobrowolnym osadnikom i tym siłą wysiedlonym ze wschodu, żołnierzom szturmującym Wał Pomorski, urzędnikom, a także Niemcom, dla których te tereny stanowiły Heimat, dom.

    Ziemie to unikalna, doprowadzona aż do współczesności opowieść o wielkiej historii, polityce, propagandzie, układach międzynarodowych, budowie pamięci, mitów i ich dekonstrukcji. A także o codziennych ludzkich wyborach, które trzeba było podejmować w nowej rzeczywistości. O decyzjach trudnych, które wielu przemilczało.

  • 📗 Książka "Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty" Karoliny Ćwiek-Rogalskiej: https://radionaukowe.pl/ziemie
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy książek: https://wydawnictwoRN.pl

    Zwykle widzi się to prosto: przesunięcie granic, za którym szło przemieszczanie ludności. Tymczasem rzeczywistość osadnicza na „Ziemiach Odzyskanych” była bardziej złożona. Część osób to byli pracownicy przymusowi, wywiezieni w trakcie wojny na roboty do Niemiec, po czym wskutek ustaleń mocarstw tereny, na których przebywali Niemcami być przestały. Grupa najbardziej kojarzona, czyli osoby przesiedlone z odebranych Polsce terenów na wschodzie liczyła około 1,5 mln osób. Ale grupą najliczniejszą (2,5 mln) byli osadnicy ze zniszczonych wojną tzw. Ziem Dawnych (terenu, który należał do Polski zarówno przed 1939, jak i po 1945 roku).

    O zasiedlaniu „Ziem Odzyskanych” rozmawiam z dr Karoliną Ćwiek-Rogalską z Instytutu Slawistyki PAN. Przyczynkiem do rozmowy jest książka Karoliny „Ziemie. Historie odzyskiwania i utraty”, która ukazuje się właśnie w naszym Wydawnictwie RN.

    Członkami wszystkich przemieszczających się grup zajmowali się pracownicy PUR-ów, Państwowego Urzędu Repatriacyjnego, którego punkty były rozsiane m. in. po terenie „Ziem Odzyskanych”. – To jest zupełnie niesamowite zjawisko w tej sytuacji – opowiada dr Ćwiek-Rogalska. W skromnych warunkach robili, co mogli: karmili, mogli podarować ubranie, rower albo chociaż gorącą kawę, opatrywali rany, a nawet przyjmowali porody. Zaopatrzenie nie zawsze zdobywali zgodnie z przepisami, najważniejsza była chęć pomocy.

    Na „Ziemiach Odzyskanych” zostało też oczywiście trochę Niemców. Władze wydawały zezwolenia na pobyt dla specjalistów (np. inżynierów z fabryk), dla członków mieszanych rodzin polsko-niemieckich oraz dla antyfaszystów z udokumentowaną historią oporu wobec hitlerowskiej Rzeszy. Ci ostatni zostali następnie wysiedleni do NRD, by budować „dobre” Niemcy.

    W odcinku rozmawiamy też o paradoksach „Ziem Odzyskanych”. Z jednej strony przedstawiano je jako teren, który się Polsce należy w ramach sprawiedliwości dziejowej, z drugiej – jako obszar zdobyty na Niemcach. Mówiono o powrocie tych ziem do macierzy, a zarazem o ich pradawnym polskim rodowodzie – a więc były macierzą i wracały do niej jednocześnie. Dowiecie się też, skąd cudzysłów w nazwie „Ziemie Odzyskane”, jak zmieniało się postrzeganie tych terenów przez wypędzonych Niemców i jak recyklingowano tam niemieckość. To odcinek, który zarezonuje z historiami rodzinnymi wielu z Was.

    #autopromocja :)

  • 📘 Książka "Chrześcijanie pierwszych wieków" prof. Roberta Wiśniewskiego: https://radionaukowe.pl/chrzescijanie
    📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Wygodne zakupy: https://wydawnictwoRN.pl
    🎧 Bezpośredni link do zakupu audiobooka: https://wydawnictworn.pl/p/chrzescijanie-pierwszych-wiekow-tom-i-wierni-biskupi-eremici-robert-wisniewski-audiobook/

    Fragment rozdziału 6, książki "Chrześcijanie pierwszych wieków. Tom I. Wierni, biskupi, eremici" Roberta Wiśniewskiego, Wydawnictwo RN. Czyta Mariusz Bonaszewski.

    Wyznanie wiary chóralnie wybrzmiewające w kościołach ukształtowało się w pierwszych wiekach istnienia nowej religii. Wtedy też wyodrębnił się kler, powstał ruch monastyczny, kult świętych i relikwii.

    Nawet kolędy takie jak Pójdźmy wszyscy do stajenki powtarzają sformułowania mające swoje korzenie w wielkich sporach doktrynalnych V wieku.

    Dzięki tej książce dowiesz się, dlaczego chrześcijaństwu udało się wyjść poza Palestynę, w co wierzyli jego pierwsi wyznawcy, jak przetrwali prześladowania i dlaczego chrześcijaństwo było atrakcyjne dla klasy średniej. Jasne stanie się też wiele elementów współczesnej religijności chrześcijańskiej

    To nie jest historia instytucji. To żywa opowieść o ludziach, ich emocjach i motywacjach.

  • 📘 Książka "Chrześcijanie pierwszych wieków" prof. Roberta Wiśniewskiego: https://radionaukowe.pl/chrzescijanie/
    Transkrypcja dostępna na https://radionaukowe.pl/

    Chrześcijanie z początku nie uważali się w ogóle za przedstawicieli odrębnej religii. Myśleli o sobie jako o części społeczności żydowskiej, której zasady trochę tylko zmieniają. Nawet nazwa, oznaczająca „namaszczeńców”, została im nadana z zewnątrz, sami nazywali siebie braćmi. Stopniowo chrześcijaństwo przekształciło się w to, czym jest dzisiaj: największą religię świata o imponującej strukturze, bogactwie i wpływach. Mój gość, prof. Robert Wiśniewski, opowiada, jakie mogły być przyczyny sukcesu chrześcijaństwa.

    Przyczynkiem do tej rozmowy jest jedna z trzech pierwszych książek Wydawnictwa RN, nowego projektu Radia Naukowego, z którego jestem szalenie dumna. Prof. Wiśniewski napisał ją specjalnie dla nas, a nosi tytuł „Chrześcijanie pierwszych wieków. Tom I: wierni, biskupi, eremici”. W przygotowaniu tom II.

    Niewiele wiadomo o pierwszych wyznawcach Jezusa. Nawet ci, którzy opisywali jego życie i działalność, czyli czterej ewangeliści, żyli sporo później niż on. – Możemy powiedzieć z dosyć dużą dozą prawdopodobieństwa, że żaden z nich nie był bezpośrednim świadkiem tych wydarzeń – opowiada prof. Wiśniewski. Wiemy, że pierwsi wyznawcy posługiwali się (jak Jezus) językiem aramejskim, żyli w Galilei (na obszarze dzisiejszej północnej Palestyny) i prawdopodobnie przyciągnęła ich religijność nowego typu. Ważna była w niej emocjonalna relacja człowieka z bóstwem, motyw widoczny również w innych nowych kultach tamtego okresu.

    Dość szybko, bo już po parudziesięciu latach, językiem chrześcijaństwa stała się greka. Dzięki temu nauki mogły rozprzestrzeniać po niemal całym znanym wówczas świecie, czyli w basenie Morza Śródziemnego. A konkretnie w miastach na tym obszarze. – Do późnej starożytności nie widzimy chrześcijaństwa, które by wychodziło poza mury miejskie – wskazuje historyk. Nowa religia rozprzestrzeniała się głównie od jednego miasta portowego do drugiego, na wybrzeżach Azji Mniejszej i Półwyspu Bałkańskiego, aż dotarła do Rzymu.

    Chrześcijaństwo budziło wśród Rzymian niechęć. Z jednej strony: z powodu inności. Za wszystkie nieszczęścia łatwo było obwinić tych, którzy nie oddawali czci bogom na znane, sprawdzone sposoby. Monoteizm, brak ścisłych reguł kultu, odejście od wiary przodków i założenie własnej – taka praktyka była traktowana jako działalność na szkodę społeczności. Wyznawcy chrześcijaństwa nie byli jednak jedynymi prześladowanymi. W różnych momentach taki sam los spotykał w Cesarstwie Rzymskim np. wyznawców Izydy czy manichejczyków.

    W odcinku usłyszycie też, dlaczego historycy wciąż mają do powiedzenia coś nowego na temat chrześcijaństwa, czy chrześcijaństwo rzeczywiście było religią ubogich i pokrzywdzonych oraz dlaczego Rzymianie uważali, że chrześcijanie nienawidzą ludzi oraz są… ateistami.

    Autopromocja

  • 📖 Poznaj nasze wydawnictwo: https://radionaukowe.pl/wydawnictwo
    📚 Kup książki: https://wydawnictwoRN.pl/

    Wreszcie mogę Wam powiedzieć! Założyliśmy Wydawnictwo RN. Stawiamy na książki polskich autorów i autorek, pięknie wydane w papierze, dostępne również w wygodnych ebookach i znakomicie realizowanych audiobookach. Na początek mamy dla Was trzy pozycje. To projekt długofalowy, w przygotowaniu są książki na kolejne lata.
    Opowiadam Wam o idei, o fantastycznych autorach, wybitnych głosach czytających audiobooki, morzu pracy, jaką trzeba było wykonać. I trochę się wzruszam!
    Słyszycie audio z filmu udostępnionego na YouTube, jeśli macie ochotę na wizję, zapraszam też tu: https://www.youtube.com/watch?v=tI_YUCEczoQ

  • https://patronite.pl/radionaukowe
    https://suppi.pl/radionaukowe
    ***
    Piąty stan materii – obok cieczy, gazu, ciał stałych i plazmy – to kondensat Bosego-Einsteina. Powinniśmy się do niego przyzwyczaić, ponieważ ma fundamentalne znaczenie dla fizyki, a być może w przyszłości także dla naszej cywilizacji, opartej na komputerach i algorytmach uczenia maszynowego.

    Nie będzie to jednak łatwe, biorąc pod uwagę niezwykłe właściwości tego stanu materii. – Ten stan jest szczególny, ponieważ w odpowiednich warunkach, przy właściwej gęstości i temperaturze, wszystkie cząstki obserwowane makroskopowo stają się nierozróżnialne i zachowują się kolektywnie jak jedna fala materii – wyjaśnia prof. Barbara Piętka, fizyczka z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego, kierująca wspólnie z prof. Jackiem Szczytko grupą badawczą Exciton-Polariton Research Group, czyli zajmującą się badaniem polarytonów i ekscytonów (kwazicząstkek przygotowanych, „na bazie” elektronów). Zespół pracuje z kondensatem Bosego-Einsteina, badając jego potencjał w tworzeniu nowego typu sieci neuronowych.

    Teoretyczna koncepcja istnienia tego szczególnego stanu materii pojawiła się już 100 lat temu. Do takich wniosków doszedł młody hinduski fizyk, Satyendra Nath Bose, który zwrócił się bezpośrednio do Einsteina (słynny jest list Bosego do wielkiego fizyka). Einstein zainteresował się obliczeniami młodszego kolegi i zaangażował się w prace teoretyczne.

    Pierwsze kondensaty Bosego-Einsteina uzyskiwano w latach 90. XX wieku z ekstremalnie schłodzonych atomów. Aby jednak móc w praktyce korzystać z właściwości tego kondensatu, potrzebne było ich uzyskiwanie w temperaturach bliższych pokojowej. W tym celu zaczęto poszukiwać lżejszych cząstek… lub kwazicząstek, takich jak polarytony. – Dziś jesteśmy na takim poziomie zaawansowania naukowego, że faktycznie możemy zobaczyć ten fundamentalny stan kwantowy – kondensat Bosego-Einsteina – pod mikroskopem, nawet już w temperaturze pokojowej – mówi prof. Piętka. Co ważne, polarytonowy kondensat Bosego-Einsteina emituje światło zbliżone do laserowego, co stanowi dużą wartość z perspektywy praktycznych zastosowań.

    Z tego odcinka dowiecie się, czy kondensat Bosego-Einsteina, z jego kwantowymi właściwościami, można przygotować na tyle duży, aby był widoczny gołym okiem, oraz dlaczego fizycy i inżynierowie przez dekady byli tak zdeterminowani, by go uzyskać, mimo licznych niepowodzeń. Odkryjecie również, dlaczego tradycyjna elektronika zbliża się do kresu swoich możliwości i co może ją w przyszłości zastąpić. To solidny, treściwy odcinek, kluczowy dla zrozumienia nadchodzących technologii.

    Zapowiadany na koniec wykład prof. Piętki w ramach serii wydarzeń "Zapytaj fizyka" https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/wyklady/barbara-pietka/

  • Nauka to jest coś skomplikowanego. Nie da się znać na wszystkim, trudno nawet interesować się wszystkim, nie mamy na to czasu, zasobów, przygotowania… Musimy polegać na naukowcach i wierzyć, że eksperci z danej dziedziny przekazują nam rzetelną wiedzę, zgodną z aktualnym stanem naukowym. No właśnie: wierzyć. Na pewno zetknęliście się gdzieś z zarzutami, że nauka jest jak religia, ktoś nakazuje nam wierzyć w określone paradygmaty i koniec. O tym, jak to rzeczywiście działa, opowiada dziś dr hab. Adrian Kuźniar z Wydziału Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, autor kanału „Bakcyl filozofii” na YouTubie.

    Podstawowa różnica między religią a nauką jest taka, że religia nie jest otwarta na dyskusję. Dogmaty wiary przyjmuje się w całości albo wcale, nie ma w nich miejsca na weryfikację czy krytykę. Z nauką jest wprost odwrotnie. Jej kluczową cechą jest otwartość na ciągłe podważanie. – Nie możemy wykazać prawdziwości teorii naukowej, natomiast możemy próbować każdą teorię naukową obalić – wyjaśnia prof. Kuźniar. Jeżeli dana teoria wytrzyma taką próbę podważenia czy też falsyfikacji, to zyskuje prawo, by wejść w poczet nauki (przynajmniej na jakiś czas, dopóki nie powstanie inna, lepsza, podważająca ją teoria). Dysponujemy systemem weryfikowania tego, czy osoba, od której czerpiemy wiedzę, rzeczywiście jest ekspertem. Co do zasady eksperci otwarcie udostępniają też dane i opracowania, na których opierają swoje teorie. Religie zaś programowo rezygnują z tego aspektu, nie chcą być sprawdzalne dla każdego.

    W nauce oczywiście korzystamy ze swego rodzaju spekulacji, to jej niezbędny element: czynimy jakieś założenia. Ważne jednak, jak powstają i co się z nimi dzieje dalej. Teorie naukowe muszą być wewnętrznie spójne, w jakiś sposób porządkować opisywane zjawiska, wyjaśniać istniejące i przewidywać nowe. Jeśli jakaś teoria nie spełnia tych kryteriów (np. jest wewnętrznie sprzeczna, nazbyt skomplikowana, nie potrafi przewidywać dalszego rozwoju na podstawie posiadanych danych), a do tego jeszcze nie jest w żaden sposób falsyfikowana, tzn. podważana, poddawana próbom, to nie spełnia kryteriów teorii naukowej.

    W odcinku usłyszycie też sporo konkretów z filozofii nauki (gęsto padają nazwiska Karla Poppera i Thomasa Kuhna). Rozmawiamy o tym, czym jest paradygmat naukowy, co musi się stać, by go podważyć, jak rozumieją naukę instrumentaliści (tu dowiecie się, jak luterański teolog Andreas Osiander zadał naszemu Kopernikowi cios poniżej pasa) a jak realiści. Serdecznie polecam!

  • Finał 4. sezonu Letniej Akademii Młodych Umysłów! Udało się odpowiedzieć na 97 pytań (z 276 nadesłanych) 97 Młodych Umysłów (spośród 140). W odcinkach wystąpiło 39 osób – naukowców, naukowczyń, ale też praktyków. Dziękuję! A przed Wami odcinek na koniec lata. Motywem przewodnim: człowiek i cywilizacja

    👹 Czy diabeł kiedyś żył, czy dopiero będzie żył? Nie widziałam prawdziwego ducha, nie wiem, jak wygląda. Czy można go zobaczyć, czy to jest zwykła legenda, i czy będzie straszny? Lila, 5 lat
    🌍 Czemu w jednym regionie wierzą w jednego boga i w innym regionie w innego? Sebastian, 10 lat
    Odpowiada prof. Łukasz Niesiołowski-Spanò, dziekan Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego 👑 Czemu akurat ludzie są przywódcami świata? Klara, 12 lat
    🐵 Dlaczego jesteśmy podobni do małp, a nie do innych zwierząt? Maja, 7 lat
    Odpowiada dr Marcin Ryszkiewicz, geolog, ewolucjonista i popularyzator nauki ✍️ Dlaczego się pisze, a potem się to rozumie? Natalka, 6 lat
    🖐️ Dlaczego większość ludzi pisze prawą ręką? Laura, 8 lat
    👫 Dlaczego na świecie jest więcej ludzi praworęcznych niż leworęcznych? Maja, 7 lat
    🧠 Jak gry wpływają na rozwój mózgu dziecka? Filip, 9 lat
    Odpowiada prof. Aneta Brzezicka, neurokognitywistka z Uniwersytetu SWPS

  • Mózg to chyba najbardziej tajemniczy z ludzkich organów. Naukowcy sporo wiedzą o jego budowie, ale trochę mniej o działaniu – wielu mechanizmów nie ma jak dokładnie zbadać, pozostaje stawiać hipotezy oparte na obliczeniach lub badaniach nad zwierzętami. Mój dzisiejszy gość, dr hab. Jan Kamiński z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN, kieruje jedynym w Polsce projektem, który ma na celu pogłębienie wiedzy o skomplikowanych mechanizmach neuronalnych w mózgu poprzez obserwację aktywności pojedynczych neuronów u pacjentów.

    Zacznijmy od podstaw. Z komórek nerwowych, czyli neuronów, zbudowany jest mózg. Każdy z nas ma takich komórek około 85 miliardów. Mają pewną wyjątkową cechę: łączą się w wielką sieć neuronalną, w której odbierają i przekazują impulsy elektryczne. Co nam to daje? – Możemy myśleć, mamy umysł, możemy przetwarzać informacje, możemy czuć – wylicza mój gość. Neurony różnią się od siebie kształtem i wielkością, ale wszystkie działają na tej samej zasadzie.

    Badania neuronaukowe zawsze niosą ze sobą pewne problemy natury etycznej. Naukowcom nie wolno inwazyjnie badać mózgów ludzi, pozostaje stawianie hipotez na podstawie badań mózgów zwierząt. Bywają jednak sytuacje, w których ingerencja w mózg to konieczność kliniczna. Tak jest przy leczeniu epilepsji lekoopornej: lekarze implantują w mózgu kilka elektrod, by sprawdzić, która jego część nie funkcjonuje prawidłowo (taki fragmencik mózgu można potem wyciąć, by ataki epilepsji ustały). Taki scenariusz to szansa dla naukowców – większość elektrod zbiera sygnały ze zdrowych części mózgu, to są informacje bezcenne z naukowego punktu widzenia. Można na przykład dowiedzieć się więcej o mechanizmach działania pamięci roboczej. To ta, która pozwala nam skupić się na kilku rzeczach naraz, podtrzymać rozmowę lub zapamiętać kod, który trzeba gdzieś wpisać. – Wiemy, że w pamięci roboczej jesteśmy w stanie utrzymać więcej niż jedną informację – opowiada dr hab. Kamiński. Do tego nasz mózg nadaje informacjom w pamięci roboczej wagę: jedne są główne, inne poboczne. Z badań wynika, że informacje są kodowane dzięki aktywności sieci neuronalnej: mózg reaguje na zwiększoną aktywność neuronów odpowiedzialnych za przekazanie konkretnej informacji.

    W odcinku usłyszycie też o tym, co pomaga utrzymać neurony w formie (aktywność fizyczna!), skąd się biorą impulsy elektryczne w naszym mózgu i czym jest tzw. komórka Jennifer Aniston.