Avsnitt
-
To się może zresztą zdarzyć. Pewnego dnia w wyniku jakiegoś konfliktu międzynarodowego mogą zostać wyłączone sieci telefoniczne i co wtedy? Telefon zresztą dzisiaj służy tysiącu różnych celów i nie tylko dzwonieniu, a w wielu wypadkach to jest ostatnia z aktywności, do jakich jest potrzebny. Te rzędy ludzi w metrze, które są pochylone nad ekranami, nawet w kawiarniach widuję osoby, pary które siedzą i patrzą się w swoje ekrany, a nie rozmawiają.
-
Gdybyśmy sobie spróbowali wyobrazić Warszawę sprzed 200 lat, to chyba doszlibyśmy do wniosku że nie umiemy się po niej poruszać i nie umiemy w niej żyć. W Warszawie w 1821 roku było bardzo, ale to bardzo niewiele urządzeń cywilizacji, do których jesteśmy przyzwyczajeni jak do powietrza. I nie mówię o takich nowszych, do których się przyzwyczaiły ostatnie generacje, ale o zasadniczych dla naszego funkcjonowania na co dzień. Dlatego spróbuję się przejść nieco po tamtej Warszawie 1821 roku, odkrywając jej całkowitą egzotyczność, całkowitą odmienność od tego, do czego my jesteśmy przyzwyczajeni.
-
Saknas det avsnitt?
-
Wyobraźmy sobie Warszawę sprzed 40 lat. Miasto, które bardzo wielu ludzi dzisiaj świetnie pamięta albo w każdym razie sobie przypomina. Warszawę sprzed 40 lat. Chciałbym, żebyśmy spróbowali się po niej przejść przynajmniej. To było duże miasto, wielkością właściwie zbliżone do dzisiejszego. Żebyśmy spróbowali się po nim przejść, zastanawiając się czego w nim nie było, a co było i co by nas wtedy mogło przede wszystkim zaskoczyć. 40 lat to dużo i mało – to jest życie właściwie jednego pokolenia przed którego oczami do wieku średniego przetacza się historia.
-
Kłótnie wokół drzew, ilości, obecności drzew, wydają się bardzo istotne. Nie tylko dlatego, że oczywiście drzewa są niezbędne, żeby jakoś ratować – przynajmniej na tyle, na ile można – nasze powietrze i aby ratować charakter wielu miejsc, wielu ulic, parków. Ale drzewa są elementem przeszłości miasta. W drzewach ukryta jest przeszłość, podobnie jak w budynkach. O drzewach, ich braku, niszczeniu i zaniedbywaniu zieleni w Warszawie opowiada Błażej Brzostek.
-
Gdy cofamy się głębiej to zapachy stają się kluczowym elementem opisu rzeczywistości. Drewno, ścieki, olej konopny, zapachy organiczne i nie. Czym pachnie i pachniała Warszawa? Czy zapach wyznacza dzielnice? Na przykład zapach zwierząt gospodarskich, zapach krów, zapach drobiu, zapach świń – wszystkie te zapachy były znane doskonale międzywojennym mieszkańcom Warszawy.
Jak pachniałaby Warszawa bez spalin? -
Mamy wiele Warszaw. Mamy Warszawy różnych grup, różnych podmiotów. Warszawy opowiedziane i Warszawy nieopowiedziane, Warszawy takie, o których opowiedzieć sami zainteresowani nie mogli. Mam tu na myśli nie tylko zwierzęta domowe, ale liczne grupy mieszkańców miasta, które czy to niepiśmienne, czy to po prostu pozbawione jakichkolwiek możliwości utrwalenia swojego poglądu, pozostały nieme. Można zaryzykować więc tezę, że każdy ma swoją własną Warszawę, że nie ma jednej Warszawy dla wszystkich. Każdy ma swoją, ponieważ każdy przeżywa miasto na swój sposób i problemem jest opowiedzenie o mieście w taki właśnie sposób, żeby ono, na ile to możliwe, uwzględniało te rozmaite doświadczenia.
-
Historię się pisze zwykle w czasie teraźniejszym, dzisiaj, dla ludzi, którzy mają być odbiorcami dziś i mają się czegoś dowiedzieć. Z założenia ludzie nie wiedzą pewnych rzeczy. Należy im je przypomnieć albo należy je odkryć. Historycy byli 200 lat temu takimi odkrywcami przede wszystkim, to znaczy – docierali do wiadomości, spraw kompletnie zapomnianych, nieznanych, byli pionierami.
Jak pisać historię Warszawy i komu jest ona potrzebna?
Ile tak naprawdę wiemy o Warszawie?